1%
Logo akcji 1%

Fundacja Nowoczesna Polska to organizacja pożytku publicznego działająca na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury. Wesprzyj nasze działania, przeznaczając na nie 1% swojego podatku. Możesz to zrobić, wpisując w zeznaniu podatkowym numer KRS 0000070056.

Dowiedz się więcej

x
Organizator
Fundacja Nowoczesna Polska
Avatar

Joseph Stiglitz o tym jak patenty zwiększają nierówności

30 lipca 2013 17:02
Adam Szymczyk

Joseph Stiglitz napisał w New York Times tekst, gdzie podsumowuje sprawę, o której w Prawie Kultury już pisaliśmy – spór o to, czy firmy zajmujące się ludzkimi genami mają prawo je patentować. W trwającej od 2009 roku sprawie, jaką Stowarzyszenie Molekularnej Patologii (Association for Molecular Pathology – AMP) i Amerykański Związek Wolności Obywatelskich (American Civil Liberties Union – ACLU) wytoczyły firmie biotechnologicznej Myriad Genetics, chodziło o uznanie możliwości patentowania ludzkich genów.

Myriad Genetics wyizolowało dwa ludzkie geny, BRCA1 i BRCA2, które mogą zawierać mutacje predysponujące posiadające je kobiety do zachorowania na raka piersi i raka jajników. Ostatnią głośną sprawą związaną z prewencyjną walką z rakiem piersi była podwójna mastektomia Angeliny Jolie. Firmie z sukcesem udało się zdobyć patenty na wspomniane dwa geny, co uniemożliwiło innym podmiotom medycznym przeprowadzanie na nich testów, a jednocześnie Myriad Genetics sprzedawała testy umożliwiające wykrycie mutacji wspomnianych genów. Posiadając patent, firma dyktowała monopolistyczne ceny, czego efektem były historie amerykańskich pacjentów opisane w tekście Stiglitza.

Zdaniem pozywających, Myriad Genetics uniemożliwił dwóm chorym na raka piersi kobietom przeprowadzenia testów, gdyż zwrot z ich amerykańskiego ubezpieczenia zdrowotnego Medicaid był zbyt niski. Inne kobiety, po jednej rundzie badań firmy musiały podjąć decyzję o przeprowadzeniu pojedynczej bądź podwójnej mastektomii i usunięciu bądź nie jajników na podstawie niekompletnych informacji. Dodatkowe testy były dla kobiet zbyt drogie a wydanie medycznych opinii przez kogoś innego było niemożliwe ze względu na patenty nałożone na geny. Wyrok sądu ogłoszony 13 czerwca 2013 roku stwierdza, że skoro geny nie wymagają ludzkiej inwencji nie mogą one być przedmiotem ochrony patentowej. W wyroku nie został jednak uwzględniony wniosek AMP i ACLU dotyczący uznania także jako niepodlegającemu patentowaniu komplementarnemu DNA (cDNA), jeżeli to sztucznie opracowane w laboratorium jest kopią naturalnie występującego w ludzkim genomie mRNA.

Wbrew argumentom, przedstawianym przez stojące murem za ochroną patentową koncerny farmaceutyczne, że rzekomo bez patentów nie będzie żadnej zachęty do badań i cała medycyna będzie cierpieć, Stiglitz argumentuje, że patenty czynią rzecz przeciwną – utrudniają i nie sprzyjają innowacjom. Sytuacja ekonomiczna brutalizuje opiekę medyczną ryzykując życiem i zdrowiem pacjentów. Życie ludzi uboższych zostaje de facto złożone na ołtarzu zysków przedsiębiorstw medycznych, kiedy niezbędne dla wykrycia groźnych chorób testy są reglamentowane zamiast być publicznie dostępnymi dla każdego obywatela. Nawet w momencie, kiedy rząd płaci monopolistycznie ustalone ceny firmom medycznym tak, by pacjenci mogli być badani i leczeni, to te pieniądze mogłyby być przeznaczone na inne ratujące życie wydatki zamiast dla zysku medycznych korporacji. W tekście dla New York Times Stiglitz pisze, że sprawa z patentowanymi genami Myriad Genetics była ucieleśnieniem trzech kluczowych tez postawionych w jego książce „Cena nierówności” (The Price of Inequality)”.

Pierwsza teza zakłada, że nierówności społeczne były wynikiem nie tylko praw ekonomii, ale także tego jak ekonomia kształtowana jest politycznie i prawnie. W tym przypadku, to reżim monopoli intelektualnych przyczynia się do najcięższych postaci nierówności. W tym sensie prawo do życia nie powinno być uzależnione od możliwości finansowych poszczególnych obywateli. Druga dotyczy tego, że niektóre z najbardziej niegodziwych sytuacji tworzenia nierówności w amerykańskim systemie gospodarczym są wynikiem poszukiwania zysków tak, by poszczególni rynkowi gracze sobie ten przysłowiowy tort przywłaszczali zamiast starać się go powiększać. Sprawa z patentowaniem genów była zdaniem autora „Ceny nierówności” modelowym przykładem tworzenia się tego systemu nierówności i niegodziwości, w którym najbardziej cierpią i płacą za usługi medyczne najubożsi i nieubezpieczeni. Nie posiadając ubezpieczenia zdrowotnego, a chcąc się przebadać, muszą płacić, a nie będąc w stanie opłacić badań narażają swoje zdrowie i życie. Po trzecie, jaka jest rzeczywista relacja między innowacją i nierównością? Częstym argumentem za twardymi przepisami dotyczącymi własności intelektualnej jest taki, że w dłuższej perspektywie czasowej jest to cena jaką musimy zapłacić, by ocalać ludzkie zdrowie i życie. Taki kompromis – kilka istnień biedniejszych ludzi, których nie stać, żeby zapłacić za patenty genów kontra o wiele więcej uratowanych ludzkich istnień w przyszłości.

Zdaniem Stiglitza, takie założenie jest błędne z wielu punktów widzenia, choćby samo „odkrycie” dwóch genów przez Myriad Genetics, które i tak prędzej czy później zostałyby odkryte w ramach globalnego projektu Human Genome Project. Nie można też zapominać, że każde naukowe odkrycie czerpie z odkryć poprzednich. Gdyby wyniki badań naukowych nie były ogólnodostępne publicznie, nie mogłyby być pomocne dla dalszego rozwoju poszczególnych nauk. Decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, choć niewątpliwie pozytywna, jest dla Stiglitza tylko jedną wygraną w większej potyczce o bardziej egalitarne społeczeństwo i ekonomię.

Na zdjęciu Joseph E. Stiglitz, Raimond Spekking, CC-BY-SA-3.0

Komentarze

Dodaj komentarz