Wyrok dla Apple i co z niego wynika
W środę 10 lipca sąd amerykański uznał, że firma Apple winna jest działaniom monopolistycznym. W zmowie z pięcioma największymi wydawcami książek elektronicznych Apple windowało ceny publikacji, stosując tym samym zasady nieuczciwej konkurencji. Pomijając oczywistą winę Apple, warto zastanowić się nad tym, jaką rolę w całej tej historii odgrywa mechanizm DRM (pol. zarządzanie prawami cyfrowymi).
W założeniu system ten ma służyć zapobieganiu nieformalnemu obiegowi ebooków. Pojawia się jednak wiele głosów płynących np. z Free Software Foundation podkreślających, że DRM tak naprawdę ogranicza możliwość korzystania z cyfrowych mediów i własnych urządzeń użytkowników (w grę wchodzą nie tylko ebooki, ale i filmy DVD itp.). Korzystanie z systemu DRM prowadzi do nieuchronnej monopolizacji rynku cyfrowego. Jak zauważa Rob Pegoraro, publicysta zajmujący się możliwościami rozwoju i problemami konsumentów korzystających z nowych mediów – tak długo jak system DRM będzie niezbędny do tego, by móc w pełni korzystać czytnika Kindle, kwestia zmonopolizowania rynku ebooków pozostanie nierozwiązana. „Jeśli będzie można kupić e-booka w standardowym formacie takim, jak plik muzyczny mp3, zniknie konieczność kupowania produktów w określonych sklepach”. Paradoksalnie wydawcy, którzy usilnie zabiegali o zabezpieczenie ich produktu DRM padli ofiarą własnych nieroztropnych działań. Stosowanie DRM wpłynęło znacząco na pozycję sklepu Amazon, który zyskał mocną kartę przetargową. Skazanie przez sąd firmy Apple za zmowę cenową może stać się przyczynkiem do tego, by rozpocząć dyskusję nad wprowadzeniem zmian w zasadach dystrybucji książek elektronicznych. Choć procesy sądowe takie jak te potrafią trwać latami – wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny, zatem nie należy spodziewać się błyskawicznych zmian na lepsze.
Fot. Roberto_Ventre, CC BY-SA