1%
Logo akcji 1%

Droga użytkowniczko, drogi użytkowniku!

Fundacja Nowoczesna Polska to organizacja pożytku publicznego działająca na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury. Wesprzyj nasze działania, przeznaczając na nie 1% swojego podatku. Możesz to zrobić, wpisując w zeznaniu podatkowym numer KRS 0000070056.

Dowiedz się więcej

x
Prawo kultury

Czy można na własnej stronie internetowej umieszczać cudze materiały: 1) miniaturki zdjęć i grafik znalezionych gdzieś indziej w Internecie (w tym jako linki do stron źródłowych tych zdjęć i grafik); 2) treści rozpowszechniane przez inne serwisy za pomocą RSS; 3) linki do innych stron internetowych (np. takich, które zawierają artykuły na temat mojej firmy)?

Z uwagi na niski próg indywidualnej twórczości wymagany do objęcia dzieł ochroną prawa autorskiego, wiele z materiałów znalezionych w Internecie będzie utworami. Z utworów można legalnie korzystać (a rozpowszechnianie na własnej stronie jest przejawem korzystania) na dwa sposoby: (1) za zgodą uprawnionego, w granicach z nim ustalonych, albo (2) w granicach określonych ustawą (chodzi tu głównie o przepisy o dozwolonym użytku). Ponadto, „korzystanie z utworów” oznacza korzystanie z chronionego prawem autorskim sposobu wyrażenia zawartych w nich idei i zasad. Same idee i zasady chronione nie są, więc można z nich korzystać bez ryzyka naruszenia prawa autorskiego. Jednak granice pomiędzy tym co chronione, a tym co niechronione oraz granice dozwolonego użytku nie są niestety precyzyjnie określone. Osoby o mniejszej skłonności do ryzyka wolą zatem ubiegać się o zgodę uprawnionego już wtedy, gdy wystąpią najmniejsze wątpliwości co do zakresu dozwolonego użytku.

Podane w pytaniu przykłady należą do takich właśnie granicznych sytuacji.

Odpowiedź zależy w dużym stopniu od konkretnych okoliczności, które być może pozwalałyby uznać, że korzystanie mieści się np. w granicach dozwolonego cytatu. O wątpliwościach co do możliwości dozwolonego cytowania ilustracji i grafik można przeczytać w odpowiedzi na jedno z wcześniejszych pytań. Wątpliwości te dotyczą zwłaszcza takich utworów jak fotografie i grafiki.

W przypadku treści rozpowszechnianych za pomocą RSS, takich jak np. notki z blogów lub streszczenia tych notek może być możliwe ich przedrukowywanie. Jednak dozwolony przedruk został uregulowany w art. 25 pr. aut. w sposób niesłychanie kazuistyczny. Przede wszystkim, nie dotyczy on wszystkich utworów, a jedynie utworów określonego rodzaju (np. sprawozdań o aktualnych wydarzeniach). Ponadto, nie wszystkie rodzaje utworów objętych przedrukiem podlegają tym samym zasadom. Niekiedy możliwe jest zastrzeżenie przez uprawnionego, że przedruk jest zakazany. Niekiedy zgoda nie jest wymagana, ale konieczne jest zapłacenie wynagrodzenia. Ustalenie, w jakiej konkretnie sytuacji jest uprawniony może być trudne chociażby dlatego, że poszczególne rodzaje utworów objętych tym przepisem nie są ściśle oddzielone od siebie. Oznacza to, że nie można udzielić ogólnej, zawsze prawdziwej odpowiedzi. Należy zawsze wczytać się w przepis i porównać jego treść z okolicznościami konkretnej sprawy. Co istotne, nie można zakładać, że udostępnienie jakiejś treści przez RSS oznacza samo w sobie zgodę na wykorzystanie jej w zakresie szerszym niż dozwolony użytek.

Z linkowaniem wiąże się kolejna kontrowersja. Wydawałoby się, że link jest odpowiednikiem przypisu bibliograficznego wskazującego na dokładne źródło cytowanego materiału. Umieszczanie takich przypisów to czynność nie stanowiąca wkroczenia w cudze prawa autorskie (art. 34 pr. aut. wymaga wręcz podania źródła w sytuacji korzystania z utworu w ramach dozwolonego użytku, czyli np. cytatu lub przedruku). Jednak nie wszyscy utożsamiają linki z przypisami. Kilka lat temu zapadło nawet w Krakowie orzeczenie sądu apelacyjnego (I ACa 564/04), z którego wynika umieszczenie linku (w orzeczeniu posłużono się określeniem „deep linku”) stanowi rozpowszechnienie linkowanego zasobu. Orzeczenie dotyczyło co prawda rozpowszechniania wizerunku osoby, a nie utworu, ale przedmiot nie ma wpływu na rozumienie pojęcia „rozpowszechnianie”.

Czytającemu nasuwa się zapewne stwierdzenie „Ale przecież wszyscy tak robią – w Internecie jest pełno serwisów zawierających lub linkujących do cudzych materiałów! Chociażby wyszukiwarki!” Można to wytłumaczyć na kilka sposobów.

Po pierwsze, dla niektórych taka sytuacja stanowi dowód na znaczne oderwanie prawa od rzeczywistości. Obserwacja praktyki może pokazywać po prostu, że wiele ze wskazywanych tu ryzyk dla większości Internautów są zbyt błahe. Albo, że istnieją jednak okoliczności, w których można bez większych wątpliwości powołać się na dozwolone cytowanie, przedruk i inne przepisy o dozwolonym użytku.

Po drugie, wiele serwisów internetowych nie działa w oparciu o dozwolony użytek, ale w oparciu o wyłączenia odpowiedzialności określone w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Dla przykładu, administratorzy różnego rodzaju serwisów umożliwiających użytkownikom wrzucanie plików lub linków utrzymują, że to użytkownicy, a nie oni są korzystającymi z utworów. Z wyłączenia takiego nie może jednak skorzystać osoba, która sama prowadzi swoją stronę i chce tam umieszczać różne materiały.

Po trzecie wreszcie, wiele serwisów ma swoją siedzibę poza granicami Polski, co ich zdaniem oznacza, że nie obowiązuje ich polskie prawo. Dla przykładu, amerykańskie przepisy o fair use są znacznie bardziej elastyczne niż europejskie, kazuistyczne przepisy o dozwolonym użytku. Niektórzy uważają, że fair use dopuszcza wiele rzeczy, których zakazują przepisy europejskie.

Warto także zapoznać się z informacjami na temat utworów na wolnych licencjach, o których pisaliśmy w odpowiedzi na inne pytanie