1%
Logo akcji 1%

Fundacja Nowoczesna Polska to organizacja pożytku publicznego działająca na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury. Wesprzyj nasze działania, przeznaczając na nie 1% swojego podatku. Możesz to zrobić, wpisując w zeznaniu podatkowym numer KRS 0000070056.

Dowiedz się więcej

x
Organizator
Fundacja Nowoczesna Polska
Avatar

DRM w Firefoksie

15 maja 2014 12:21
Radek Czajka

Mozilla Firefox będzie zawierała własnościowy dodatek Adobe, implementujący Zarządzanie Cyfrowymi Restrykcjami (Digital Restrictions Management, DRM). To smutny moment dla użytkowników Sieci.

Ponad rok temu Fundacja Nowoczesna Polska wraz innymi organizacjami podpisała list sprzeciwiający się wprowadzeniu do języka HTML wsparcia dla DRM. Wszystkie zagrożenia dla praw użytkowników, na które zwracaliśmy wówczas uwagę,są nadal aktualne, a niestety, prace nad niefortunną specyfikacją EME trwają.

Wczoraj wsparcie dla EME w przeglądarce Firefox zaanonsował dyrektor Mozilli ds. technologii, Andreas Gal. Jak wyjaśnia w swoim tekście, jest to „trudny i niekomfortowy krok, biorąc pod uwagę wizję otwartej Sieci”, ale Mozilla jest do niego zmuszona, ponieważ alternatywą jest odcięcie użytkowników Firefoksa od objętych restrykcyjną technologią treści.

Na reakcje nie trzeba było długo czekać.

Z krytyką tej decyzji wystąpiła już zajmująca się obroną praw cyfrowych organizacja Electronic Frontier Foundation, pisząc o „upadku ostatniego przyczółka otwartej sieci”, a także gość specjalny tegorocznego CopyCampu Cory Doctorow, który w brytyjskim „Guardianie” deklaruje, że „adopcja DRM przez Firefoksa łamie mu serce”.

Wolne Oprogramowanie, takie jak Mozilla Firefox, to papierek lakmusowy otwartej Sieci, respektującej prawa i podmiotowość użytkowników. DRM jest fundamentalnie niekompatybilny z Wolnym Oprogramowaniem, ponieważ wymaga przekazania dostawcy treści kontroli nad urządzeniem użytkownika, tak by można go było użyć przeciwko użytkownikowi. Mozilla w swojej implementacji EME robi co prawda co może, by tę kontrolę nad użytkownikiem oddawać w tak ograniczonym zakresie, jaki tylko uda jej się wynegocjować z przemysłem medialnym (starając się np. w miarę możliwości chronić prywatność i uniemożliwiając zbyt duże ingerencje w system użytkownika), ale oczywiście wraz ze wzrostem popularności restrykcyjnej technologii DRM, ta pozycja negocjacyjna będzie słabnąć, bo groźba odcięcia użytkowników od coraz większej ilości „chronionych” treści będzie coraz bardziej realna. This deal is getting worse all the time.

Cała ta sprawa pokazuje, jak ważna jest wolność korzystania z dóbr kultury, a nie tylko sam „dostęp do treści”. Od regulacji obiegu cyfrowych treści i uniezależnienia ich od scentralizowanego monopolu zależy nie tylko to, jakie filmy możemy oglądać i ile będą kosztowały, ale przede wszystkim: pod czyją kontrolą będzie działała technologia cyfrowa, którą się coraz ciaśniej oplatamy, i kto będzie miał prawo narzucać korzystającym z niej na co dzień obywatelom swoje warunki.

(Fot.: Firefox: Take back the web, Sunny Ripert @ Flickr.com, CC BY-SA).

Komentarze

Dodaj komentarz