![Avatar](https://secure.gravatar.com/avatar/faf5bd123a7aa092bfb48f1d0eaac903.jpg?s=64&r=g&d=https%3A%2F%2Fprawokultury.pl%2Fstatic%2Fimg%2Favatar.png)
"Czuję, że nikogo nie oszukałem i nikomu nic nie ukradłem"
![](
/media/cache/88/12/881276bfc2676bcfc07e91bb61f5124d.jpg
)
Portal „afterparty.pl” informuje ze strachem, że dość znany twórca muzyki, niejaki Nergal, nawołuje do ściągania nielegalnej muzyki z internetu. Zaciekawiony pojęciem nielegalna muzyka (czyżby to była muzyka nawołująca do przemocy na tle narodowościowym? A może muzyka obrażająca uczucia? Czyżby zdelegalizowali Wagnera, bo podobno Hitler go lubił?) czytam dalej i niestety rozczarowanie: Adam Darski na spotkaniu promującym swoją książkę powiedział, że sam ściąga muzykę z internetu i często za nią nie płaci: „Gdy mi się nie podoba, nie korzystam z tej płyty. Czuję, że nikogo nie oszukałem i nikomu nic nie ukradłem.”
Czyli jednak nie ma nielegalnej muzyki? A przynajmniej nie tutaj… To może chociaż indeks ksiąg zakazanych?
zdjęcie: http://www.flickr.com/photos/robbankanto/7621354144/, autor: robbankanto, licencja: CC-BY-SA