Kategoria: prawo

Koło Naukowe Uniwersytetu Warszawskiego „Lingua Iuris” zaprasza studentów polskich uczelni do udziału w konkursie na pracę dotycząca języka prawniczego. Termin składania prac to 20 kwietnia 2013.

Zachęcam do pisania o języku prawa autorskiego.

Komentując ostatnie wypowiedzi Mari Pallante, szefowej amerykańskiego Urzędu Praw Autorskich, Michał Kowalski, muzyk i prawnik pisze m.in.:
„Na naszym podwórku o skróceniu obowiązywania praw autorskich nikt się nawet nie zająknie. Mam wrażenie, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, funkcjonuje w warunkach jakiegoś rodzaju terroru tzw. środowisk twórczych, reprezentowanych przez szacowne instytucje typu ZAiKS, a każda próba reformy jest zamachem na kulturę (niedawno gdzieś wpadło mi w oko, że poszerzenie dozwolonego użytku przełoży się na jej totalny upadek).”

Jonathan Band oraz Jonathan Gerafi przygotowali przewodnik będącym przeglądem zakresów dozwolonego użytku w różnych krajach.
Polskie prawo, jak na razie, niestety nie jest w nim opisane.

Każdego roku szwedzka rada językowa publikuje listę najpopularniejszych nowych słów. Na liście opublikowanej w grudniu 2012 r. znalazło się słowo „ogooglebar” oznaczające coś, czego nie można znaleźć za pomocą wyszukiwarki.

Rada została jednak zmuszona do usunięcia słowa z listy w rezultacie nacisków wywieranych przez firmę Google. Argumentowano, powołując się na ochronę znaków towarowych, że z występowania w słowie o-google-bar nazwy korporacji wynika, że dotyczy ono jedynie wyszukiwarki Google. Słowo powinno więc, zdaniem prawników giganta, oznaczać coś, czego nie można znaleźć za pomocą wyszukiwarki Google. Zażądano także dodania do definicji uwagi, że słowo Google jest chronionym znakiem towarowym.

Rada językowa postanowiła całkowicie usunąć słowo ogooglebar z listy, aby uniknąć procesu, a zarazem pozostać wierną wobec rzeczywistej praktyki językowej. Jak pisze w pełnym irytacji oświadczeniu dyrektorka rady Ann Cederberg, „Google zapomniało jednej ważnej rzeczy: język rozwija się nie zważając na prawną ochronę marki. (...) To użytkownicy języka decydują, jakich słów używamy, oraz jaka jest ich definicja, użycie i pisownia. Język jest więc skutkiem toczącego się wciąż demokratycznego procesu.”

18 marca tego roku w portalu gazeta.pl został opublikowany artykuł informujący o szybkim śledztwie, które doprowadziło do postawienia Pawła S. przed sądem za umieszczenie na ogólnodostępnej stronie internetowej dwóch odcinków animowanego „Koziołka Matołka”. Pisaliśmy o tej sprawie.
Fundacja Nowoczesna Polska wysłała do redakcji portalu list wyjaśniający, że słowo kradzież nie powinno być używane w kontekście naruszenia autorskich praw wyłącznych. Poniżej treść listu.

19 marca Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydał wyrok w sprawie Kristaeng vs John Wiley & Sons. Wg. tego wyroku można nadal legalnie na terenie USA sprzedawać książki i inne przedmioty chronione prawem autorskim, które zostały wprowadzone do obrotu poza granicami tego kraju. Kirstaeng, pozwany w sprawie, sprzedawał na terenie Stanów Zjednoczonych podręczniki zakupione w Tajlandii. Uprzedni wyrok sądu niższej instancji zasądzał dla wydawnictwa John Wiley & Sons 600 000 dolarów odszkodowania.
Wyrok Sądu Najwyższego potwierdził, że obowiązująca w prawie autorskim doktryna pierwszej sprzedaży (mówiąca o tym, że posiadacz majątkowych praw wyłącznych ma prawo decydować tylko o pierwszej sprzedaży przedmiotów objętych restrykcjami prawa autorskiego) dotyczy także przedmiotów importowanych.

Co to jest plagiat i jak wiąże się z prawem autorskim?

O tym i innych zagadnieniach można przeczytać w przewodniku po prawie autorskim.

Jeśli nie ma tam odpowiedzi na nurtujące Państwa pytania, proszę skorzystać z formularza albo zadzwonić w każdą środę w godzinach 11-13.

Zdjęcie: opensourceway, CC BY-SA 2.0

Maria Pallante, dyrektor amerykańskiego Urzędu Praw Autorskich, w najbliższą środę będzie występowała przed Komitetem Legislacyjnym Izby Reprezentantów USA. Serwis techdirt pisze o jej spodziewanym wystąpieniu, że zaproponuje w nim początek reformowania prawa autorskiego.
techdirt publikuje także spodziewane wystąpienie.
Czytamy w nim m.in.: „Jeśli potrzeba armii prawników, aby zrozumieć podstawowe przepisy prawa to pora to prawo zmienić”.
Poprzednie doniesienia na temat tego oczekiwanego wystąpienia pani dyrektor, informowały o możliwej propozycji ograniczenia czasu obowiązywania praw autorskich do 50 lat po śmierci twórcy.

Gazeta Wyborcza donosi, że po sprawnej akcji policji z dwóch państw, zatrzymano Pawła S., który umieścił w sieci dwa odcinki Koziołka Matołka. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia lub kara grzywny. Gazeta przytacza też wypowiedź bielskiego Studia Filmów Rysunkowych, które uważa, że umieszczenie tych filmów w sieci to jednak okradanie kogoś z własności. Gazeta zwraca też uwagę, że podobnej szybkości w ściganiu podejrzanych nie można było zauważyć w przypadku nękania 13-latki treściami pornograficznymi i groźbami.
Sprawę komentuje też Marcin Maj w Dzienniku Internautów takiej sprawności organów egzekwowania prawa nie doczekała też się sprawa serwisu redwatch. Ponadto zwraca uwagę, że pojęcie kradzieży jest nadużyte, a za produkcję Koziołka Matołka zapłaciło państwo, a zatem składali się na niego pewnie też rodzice czy dziadkowie pozwanego.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło konsultacje projektu traktatu o ochronie organizacji nadawczych. Konsultacje potrwają do 3 kwietnia, a są prowadzone w związku z pracami Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) koncentrującymi się „na analizie sytuacji nadawców, zagrożeń związanych ze zjawiskiem nielegalnego korzystania z sygnału w celach zarówno prywatnych jak i komercyjnych oraz potrzeb dotyczących ochrony prawnej na poziomie międzynarodowym.”
Dokumenty konsultacji znajdują się na stronie MKiDN.